marca 22, 2015
Dwudziestka
Michalina - imię żeńskie pochodzenia hebrajskiego, żeński odpowiednik imienia Michał. Oznacza "któż [jest] jak Bóg". W średniowieczu notowano jako żeński odpowiednik Michała formę Michaelis, zdrobniale - Michałka.
Michasia
lub Misia. Zwał jak zwał. Rosłam jak na drożdżach. Zadawałam dużo pytań, z
początku tylko gaworząc, sygnalizując o swoich potrzebach. Byłam (i nadal jestem)
ciekawa świata i tajemnic, jakie w sobie skrywa. Wszystkiego musiałam dotknąć,
powąchać, spróbować. A kiedy poszłam do przedszkola, nie płakałam, jak inne
dzieci. Siedziałam w kącie, bawiąc się pluszowym misiem. Lubiłam przebywać sama
i obserwować otaczające mnie środowisko rówieśników.
Michalina ma doskonałą pamięć, jest średnio ciekawa. Gdy się do kogoś przywiązuje, to na długo, albo nawet na zawsze. Dlatego przejawia wiele ostrożności i rezerwy przy wyborze. Nieraz przez długie lata czeka na księcia z bajki. Nie wygłasza moralizatorskich mów, nie robi wyrzutów, jej zachowanie cechuje godność, wierność, poszanowanie przyjętych zobowiązań.
Szkoła od zawsze była dla mnie
przedstawieniem. Spektakl, w którym trzeba dobrze wczuć się w swoją rolę – rolę
klasowego kujona. Ale nie przeszkadzało mi to. Starałam się być wzorową
uczennicą. Nawet jeśli miała na tym cierpieć towarzyska strona mojego życia. Do
domu przynosiłam same piątki i pochwały. Moją pierwszą jedynkę z biologii
(sprawdzian z mitozy i mejozy) przeżywałam przez cały tydzień, płacząc jakby
umarło ukochane zwierzątko. Ocenę jednak poprawiłam, więc do apokalipsy nie
doszło. Proroctwa się nie ziściły.
Ciężko przeżywa zdradę lub porzucenie, gdyż jest wrażliwa na porażki. Jest pełna rezerwy, co nie wyklucza porywów zmysłów. Trzeba dobrze ją poznać, by jej nie zranić, czy nie dotknąć. Prezentuje dość nietypowy zestaw cech, co powoduje, że jest prawdziwą zagadką dla swojego otoczenia, którą można rozgryzać nieraz nawet przez całe życie, a i tak nie zgłębi się do końca jej złożonej osobowości. Nie lubi wyjaśniać zawiłości swojego charakteru, pragnie by książę z bajki zrozumiał ją w pół słowa... Powinna uświadomić sobie własną wartość.
Dla wielu bywam zagadką. Skryty charakter powoduje, że
niełatwo rozgryźć drzemiące we mnie emocje (a nieliczni próbowali). Wieloletnia praca nad samą sobą spowodowała, że z łatwością
przywdziewam maskę, robiąc dobra minę, do złej gry. Dopiero w samotności
uzewnętrzniam to, co w sobie noszę, krzycząc w przyciśniętą do twarzy poduszkę.
Ale przecież oficjalnie nikt o tym nie wie. Michaliny mają to do siebie, że są nieśmiałe, ciche i zamknięte. Z dystansem podchodzą do ludzi. Ale kiedy już komuś zaufają, z reguły ten ,,ktoś'' staje się ich przyjacielem na dobre i na złe.
Dziś skończyłam dwadzieścia lat. Czy to dużo? Niektórzy
powiedzą już, inni że dopiero. A ja? Nie wiem, pod którym stanowiskiem się
podpisuję. Dwudziesty post na dwudzieste urodziny. Zbieg okoliczności? To nie było przemyślane, ale nie wierzę w przypadki. Nie chcę smucić się faktem, że teoretycznie dobiegła końca moja nastoletniość, bo w praktyce mam zamiar być nastolatką jeszcze długi czas.