października 29, 2017

W sidłach materializmu


Między oszczędzaniem a materializmem istnieje wyraźna granica, która pozwala przeciwstawnie zdefiniować oba te zjawiska społeczne. O ile oszczędność wiąże się z przyjemnymi i bliższymi rzeczywistości konotacjami, jak np. umiejętnością bycia zaradnym i rozsądnie rozporządzać własnymi funduszami, o tyle materializm - ciągła i wzrastająca potrzeba posiadania dóbr (często wychodząca poza nasze możliwości) - stanowi niepozorną i groźną chorobę społeczną.

Wyobraź sobie następującą sytuację: na półkach w sklepie pojawił się nowy laptop. Laptop - marzenie. Jest w przedsprzedaży, możesz go kupić za pół darmo. Mimo, że posiadasz sprawny i działający laptop, tłumaczysz sam sobie, dlaczego powinieneś mieć właśnie ten. To jest autokreowanie potrzeb zakupu. Usprawiedliwiasz się, że warto, że cena jest niska, że możesz wziąć go na raty. W jednej chwili stajesz się geniuszem matematycznym, ponieważ w mig potrafisz obliczyć, jaka oferta ratalna będzie dla ciebie najkorzystniejsza. Obiecujesz sobie, że to już ostatni, żeby uciszyć wewnętrzny głos sumienia. Znasz to z autopsji? Jeśli odpowiedź jest twierdząca, czytaj dalej.
Każdy zna stwierdzenie, że pieniądze nie dają szczęścia. Moje podejście do przytoczonego zdania nie jest jednoznaczne, choć nie twierdzę, że przychylam się do jego prawdziwości.  W egzystencjalnym dylemacie, między ,,być’’ a ,,mieć’’ zauważamy współzależność, zamykającą się w zdaniu, że aby być, trzeba mieć. Należy jednak rozróżnić naturalną potrzebę posiadania tego, co konieczne od niezdrowej koncentracji na tym, by mieć coraz więcej. A granica jest naprawdę cienka. Łatwo się zatracić. Pracujesz, żeby zarobić. Zarabiasz, by móc zaspokoić podstawowe potrzeby. Nikt normalny nie odmówi, kiedy zostanie mu zaproponowana podwyżka. Wynika to z naturalnej świadomości, że w miarę wydawania - maleje dobytek, a pieniądze są niezbędne, by przetrwać. Za to odkrycie na pewno nie dostanę Nobla.

Ważną kwestią jest zadanie sobie w tym miejscu pytania, w jaki sposób i czy w ogóle materializm odnosi się do poczucia własnej wartości. Społeczeństwo, a w szczególności media, kreują ciągłą potrzebę posiadania czegokolwiek. Nawet tego, co, myśląc racjonalnie, nie jest nam niezbędne. Media robią to jednak tak, byś nie miał czasu myśleć. Migające kolorami reklamy, oferujące super produkty w super niskich cenach, wmawiają ci, że tego potrzebujesz i obiecują, że posiadając rzecz X, poczucie własnej wartości wzrośnie. Ty natomiast poczujesz się lepiej, kupując nowy laptop, telewizor, telefon itd. To jakby stwierdzić, że posiadając nowy zegarek, stajesz się lepszym człowiekiem. Nijak to do siebie pasuje, prawda?
W myśl zasady, że apetyt rośnie w miarę jedzenia - możność pozwolenia sobie na zakup określonego dobra, warunkuje chęć posiadania kolejnego i następnego po nim. Zwłaszcza, że nie istnieje granica satysfakcji i granica wyznaczająca, ile możesz mieć. Jeśli kupując coś możesz poczuć się jeszcze lepiej, dlaczego miałbyś tego nie zrobić? Zrobisz to, nawet jeśli stan konta ci na to nie pozwala. To zjawisko jest najczęściej widoczne u osób z niższym statusem materialnym lub u takich, które jeszcze parę lat temu żyły w niedostatku. Za pomocą zakupu, chcą one zalepić dziurę wynikającą z niemożności zaspokojenia innej potrzeby, np. społecznego uznania. Nie zdają sobie jednak sprawy, że tylko pozornie poczują się lepiej, podczas gdy faktycznie niewiele się zmieni.
Jak więc powstrzymać się przed szaleństwem zakupów? Kiedy następnym razem będziesz kuszony promocjami, pomyśl, czy naprawdę potrzebujesz rzeczy X, zanim włożysz ją do koszyka. Nie myśl, że towar się wyczerpie. Spokojnie, markety dbają o to, by było go pod dostatkiem. Nie kupuj niczego na siłę, jakby zaraz miał się skończyć świat. Po drugie: zacznij doceniać to, co już masz i dbać o to, co posiadasz. Wychodząc z założenia, że w każdej chwili możesz zastąpić daną rzecz czymś nowszym i lepszym, zrobisz to, jak tylko pojawi się taka sposobność. Nie traktuj pieniądza jako źródło dóbr materialnych, ale jako wsparcie w osiągnięciu dóbr niematerialnych. Kawałek metalu albo papierka z nominałem nigdy nie zastąpi ci zdrowia, przyjaźni, miłości czy wykształcenia. I jako ostatnie: zwolnij. Pęd życia i pogoń za pieniądzem to ostatnie, czego ci w życiu potrzeba. Widzisz jakie to proste?

65 komentarzy:

  1. Bardzo dobre i pomocne rady i wskazówki. Od materializmu trudno się uwolnić, więc lepiej dowiedzieć się, jak jemu przeciwdziałać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to mam na myśli. Może te zasady nie są nowościami, jednak na pewno warto poświęcić im więcej czasu.

      Usuń
  2. nie powiem, kupiłam parę rzeczy pod wypływem impulsu, albo raczej złego humoru- jakiej kobiecie nowa bluzka nie poprawi nastroju? Ale z reguły jestem rozsądna i rozsądnie podchodzę do zakupów. Nie muszę mieć wszystkiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie twierdzę, że mamy zupełnie zaprzestać kupowaniu. Chodzi o to, by znać granicę i jej nie przekraczać. Chyba, że ma się limit wydawania na karcie, wtedy hamulec to siła wyższa :)

      Usuń
  3. Bardzo mądrze i w sedno napisane!
    Czasami w sklepie zastanawiałam się nad kupieniem jakiejś rzeczy, ale zawsze przed zakupem włącza mi się coś takiego - a przyda mi się? A na pewno będę to nosić/używać? I wtedy albo kupuję, albo odkładam. Na szczęście nie mam tak, że kupuję coś, jeśli mnie na to nie stać. Wtedy zwyczajnie z tego rezygnuję. Kupiłam czasami coś pod wpływem impulsu, ale bywały to raczej drobiazgi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami zakup czegoś drogiego musimy odłożyć z prostego względu: nie stać nas. Nie każdy potrafi, moja mama mówi na takich ludzi, że to typ prezentujący styl życia - i tu wkracza brzydkie przysłowie. I faktycznie jest w tym prawda. Powinniśmy się nastawić, że pieniądz to tylko ograniczone i kończące się dobro, które ma nam pomóc, a nie nami rządzić. Takie podejście to już klucz do sukcesu.

      Usuń
    2. Otóż to. Ale nie każdy to zrozumie.

      Usuń
    3. Nie każdego da się zmienić :)

      Usuń
  4. Mam tak z kosmetykami - niestety:/ Chociaż na szczęście nie wydaję na nie majątku, ale mogłabym się ograniczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam z kosmetykami. Powzięłam decyzję, że nie kupię nic nowego, póki nie wykończę wszystkich :)

      Usuń
    2. U mnie będzie z tym ciężko, bo uwielbiam kolorówkę ;p No ale coś muszę ze sobą zrobić.

      Usuń
    3. Wielbicielka makijażu? Mam tak samo. Makijaż to sztuka na twarzy :)

      Usuń
    4. Zdecydowanie wielbicielka:) I chyba nawet kolekcjonerka - zwłaszcza szminek ;p Póki co szaleję wśród tych niskopółkowych kosmetyków (i dobrze, bo z pewności w innym przypadku byłabym totalnie spłukana;p), ale i tak mam ich za wiele;p
      Ładnie to określiłaś :)

      Usuń
    5. Makijaże są cudowne, pod warunkiem, że nie szpecą twarzy i jeszcze bardziej odkrywają jej niedoskonałości. Powinien być subtelny i delikatny. A do tego naprawdę nie potrzeba kosmetyków z najwyższych półek :)

      Usuń
    6. Zgadzam się z Tobą:) No i myślę, że skoro jest tyle tanich i dobrych kosmetyków to po co kupować droższe. Zwłaszcza, że to wszystko jest tylko dla mnie.

      Usuń
    7. Nikt, patrząc na twoją twarz, nie widzi, jakich kosmetyków używasz :)

      Usuń
  5. Niestety na co dzień mam styczność z materializmem do tego stopnia, że przez - zdawałoby się - najważniejszą osobę w życiu zostałam zepchnięta na dalej niż dalszy plan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pokazuje, jak materializm zaczyna krzywdzić nie tylko nas (czego nie jesteśmy świadomi, bo przecież kupno czegoś ma powodować, że czujemy się lepiej), ale także nam bliskich, dla których zaczynamy mieć coraz mniej uwagi.

      Usuń
  6. Mądrze to opisałaś. Zgadzam się z Tobą. Każdy lubi mieć coraz lepsze rzeczy , ale gdzieś jest ta granica - bezsensownego kupowania tylko by mieć, by pokazać się innym- zaszpanować lub kupować , bo inny mają to ja też muszę . A kupowaniem czegoś , bo potrzebuję lub o czymś naprawdę marzymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma wyraźnej granicy posiadania. Na ile cię stać (lub nie), tyle możesz mieć. Dlatego człowiek nie ma zahamowań. A jeśli może sobie pozwolić, czemu miałby się ograniczać? Ogranicza go wszystko: prawa, zasady, kodeksy, statusy, więc czemu miałby się ograniczać w kupowaniu?

      Usuń
    2. I to nas często gubi . Jeśli sami nie będziemy mieć swojej hierarchii (silny zasad co jest ważne) to zatracimy się w konsumpcjonizmie . Zawsze można coś lepszego kupić tylko czy to daje nam naprawdę szczęście?

      Usuń
    3. Obecnie mamy bardzo różne rozumienia słowa ,,szczęście''. Dla jednych to będzie ciepły dom, dla innych nowy telewizor.

      Usuń
    4. Masz racje. I to jest zarazem smutne, że nie którzy wyżej stawiają rzeczy.

      Usuń
    5. Na szczęście tylko niektórzy :)

      Usuń
    6. I oby było ich jak najmniej :)

      Usuń
    7. Nie wiem, czy doczekamy takich czasów :)

      Usuń
  7. miałam kiedyś wątpliwą przyjemność poznać człowieka który ciągle gadał o pieniądzach, przecenach i tym jaki to on bogaty, ile zaoszczędził co kupił i jacy ludzie są głupi bo nie robią tego co on, koszmarna toksyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy są tacy sami. Oszczędzanie jest ok, o ile nie zamienia się w chorobliwą pogoń za pieniądzem i trzymaniem się ich kurczowo. Pieniądz kiedyś zniknie. Tak jak te wszystkie dobra, które są tylko przemijające.

      Usuń
    2. hmmm pieniądz zniknie... ciekawe...

      Usuń
    3. On znika cały czas z naszego portfela, ilekroć wydajemy. Ale czy jest w stanie zapewnić nam dożywotni dobrobyt? Nie sądzę.

      Usuń
  8. I ostatecznie zostaje się z niczym.
    / Nie wiem czemu, ale nie działa mi u Ciebie opcja "odpowiedz".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam w tym miejscu, że warto w takich chwilach skupić się na sobie. Jeżeli ktoś nie jest zainteresowany mną, to ja sam się sobą zainteresuję.

      Usuń
    2. Też tak właśnie czynię :)

      Usuń
    3. To jest najrozsądniejsze podejście. Ja uważam, że każdy kiedyś dostanie to, na co zasłużył. Kwestia czasu.

      Usuń
    4. Wszak karma zawsze wraca :)

      Usuń
  9. Czasami niestety trudno jest się powstrzymać od zakupów :) Ale tak naprawdę można zarówno oszczędzać jak i kupować nie ruszając oszczędności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wiedzieć, gdzie kończy się oszczędzanie, a zaczyna koncentrowanie się na tym, by mieć jak najwięcej dla siebie i trzymać się kurczowo pieniędzy. Nie oszczędzamy, by mieć to dla siebie i zamknąć w sejfie. Oszczędzamy na jakiś cel. A nie da się zastąpić uczucia, gdy już po pewnym czasie oszczędzania w końcu można kupić sobie rzecz X. Chyba, że po takim czasie dojdzie się do wniosku, że jednak się tej rzeczy nie chce. Radość podwójna :)

      Usuń
  10. Mam manię zakupową na punkcie kosmetyków. I czasem ubrań, ale na to drugie muszę mieć nastrój. Ostatnio staram się bardziej rozsądnie podchodzić do wszystkich zakupów, choć nie jest to takie łatwe, jakby się mogło na początku niektórym wydawać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę kosmetyki. Nie musisz dobierać rozmiarów i martwić się, że są większe, niż zakładasz. Na szczęście zarówno w jednym jak i drugim nie mam manii prześladowczej, mówiącej, że powinnam odwiedzić drogerię lu kupić nowy ciuch. Czasami trudno jest przejść obojętnie obok tego, co my - kobiety - kochamy.

      Usuń
  11. Całe szczęście skończyłam w szkole kierunek kreujący oszczędność, wręcz do przesady i nie grozi mi szastanie kasą na lewo czy prawo bo coś jest nowe czy trendy. :P Albo za pół ceny. Jeśli nie jest mi to niezbędne, to nie kupuję.
    Jedyny punkt, w którym zdarza mi się zaszaleć, to buty. :D Ale opamiętałam się ostatnio i nie jest już tak jak było kiedyś. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre zdanie: Jeśli nie jest mi to niezbędne, to nie kupuję. Z takiego założenia powinno się wychodzić. Kupować to, co najpotrzebniejsze.

      Usuń
    2. Wiadomo, że czasem każdy ma dzień słabości, że kupi jakąś duperelę, ale później mam wyrzuty sumienia. xD

      Usuń
    3. Miewam taki sam stan :)

      Usuń
  12. Na szczęście mnie nie stać na materializm :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotkałam się jeszcze z takim podejściem :)

      Usuń
  13. Myślę, że ani przesadna oszczędność, ani chory materializm nie jest dobry - bo to skrajności. Jak w każdej dziedzinie życia, tak i tutaj potrzebny jest umiar i równowaga. No bo czasami poszaleć przecież sobie można - byle z rozsądkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak we wszystkim człowiek powinien znaleźć złoty środek. Wtedy będzie w pełni radości :) najważniejsze to też móc odnaleźć siebie.

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zapraszam do odwiedzin :)

      Usuń
  15. Pieniądze teraz rządzą życiem ludzi, jest to smutna prawda :/
    Zyskałaś kolejną stałą czytelniczkę, z pewnością zostanę z Tobą na dłużej. ♥
    Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego wieczoru ♥

    Zapraszam także do siebie
    http://recenzjella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieniądze coraz częściej stają się nie tyle wsparciem, co sensem w życiu.
      Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  16. Bardzo mądry wpis i z odpowiedzi na komentarze widzę, że jesteś bardzo mądrą dziewczyną! Podoba mi się Twoja postawa i postrzeżenie tego i owego w życiu - obserwuje! Co do samego tematu niestety większość ludzi jest pochłonięta przez zakupy, materializm.. przez to nasze najbliższe osoby stają sie dla nas mniej ważne, bo skupiamy się na pieniądzach. Już nie wspomnę ile kłotni w rodzinach jest z tego powodu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za docenienie mnie i treści, które spod moich palców powstają.
      Materializm to choroba XXI wieku, a ja wychodzę z założenia, że ,,gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze''. Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  17. Chyba na tym właśnie polega problem, że jesteśmy często tak ubodzy, że te braki wynikające z niedostatku uwagi i bliskości próbujemy zapełnić rzeczami, które niczego przecież nie zmienią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbujemy nadbudować swoją wartość.

      Usuń
  18. Ja się z tej zachłanności częściowo wyleczyłam przez bycie poddawaną "kupowaniu miłości". Sytuacja smutna i skomplikowana, nie o niej tutaj. Po prostu na własnej skórze zrozumiałam, że są rzeczy nie do kupienia. Ideałem nie jestem, ale czysty konsumpcjonizm sprawia wręcz, że się wściekam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ważne zdanie - są rzeczy, których nie kupi się za żadne pieniądze :)

      Usuń
  19. Posiadanie...ile potrzebuje posiadać by móc spokojnie siedzieć na ławce i patrzeć w gwiazdy. Ile potrzebuje posiadać by siedzieć na skraju lasu na zwalonym pniu i czytać co sama napiszę. Ile potrzebuję z kromki chleba z którą nie wiem co zrobić bo już się najadłam. Nie potrzebujemy rzeczy. Jeśli zabiorą i zniszczą nam dom, jeśli zabiorą dom przyjaciół co nam potrzeba ?. Bezpieczeństwa a by je mieć nie potrzebujemy rzeczy.Napisała Pani o laptopie...to kosmiczne porównanie. Proszę napisać o czerstwej bułce, ostatniej w kieszeniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są rzeczy, za które nie zapłacimy żadnych pieniędzy: siedzenie na ławce, czytanie, patrzenie w gwiazdy. Mamy to za darmo. Mnie chodziło o zły materializm, który skłania nas do posiadania więcej i więcej. Co po jakimś czasie przemienia naturalną potrzebę w chorobliwą potrzebę posiadania wszystkiego, co tylko możemy. Chodzi o to, by odróżnić potrzeby fizjologiczne (jedzenie, picie) które są nam niezbędne do życia od tych, które wynikają z naszej fanaberii, naszego widzimisię, naszych kaprysów. Czujemy się bezpiecznie - właśnie, kiedy? To pojęcie względne. Ja czuję się bezpiecznie, mając dach nad głową i bliskich. O ile bliscy są ,,za darmo'', o tyle dach nad głową to już coś materialnego. Nikt jednak nie stwierdza, że ten dach nad głową musi mieć żyrandol, 60-calowy telewizor i basen w ogródku. A Tobie co jest potrzebne do bezpieczeństwa?

      Usuń
    2. Co mi potrzebne do bezpieczeństwa...ciepło. Zapałki, możliwość rozpalenia ogniska, ogrzania się . Głód łatwiej zagłuszyć, wodę pijąc chociaż.Gdy jest mi ciepło mogę nie skupiać się na sobie a gdy nie skupiam, nie interesuję się sobą , mogę coś stworzyć. Sobie dać przyjemność ale i innym wszak.Gdy siebie przestaję dostrzegać wtedy czuje się bezpieczna.

      Usuń

    3. Napisała Pani ,że po to są komentarze. Wszędzie służą do polemiki plus co pierwotne, wyrażenia opinii a u mnie na stronie od zawsze służą ...w moim zamyśle, chwili zamyślenia i najlepiej by nikt w tym nie wadził więc ja nie wadzę.

      Usuń
  20. Mała...tak przyszło mi do głowy, może głupie. Gdybyś nie jadła kilka dni, nie mogła się napić niczego. Gdybyś ...waśnie, jak wtedy wyglądał by Twój tekst /
    Nie gniewaj się na poufałość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie gniewam, każdy ma prawo do własnych myśli i własnego zdania. Po to ktoś wymyślił taką fajną opcję, jaką są komentarze.

      Usuń
  21. Kiedyś tak miałam.Chciałam mieć więcej i więcej. Potem pozbywałam się rzeczy, bo okazywało się, że nie są mi potrzebne. Na szczęście ten okres minął. Dzisiaj to co lubię kupować, to dobra organiczna żywność.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Moje wpisy na tym blogu to nic innego jak efekt rozważań i rozmyślań na dane tematy. Cieszę się, kiedy inni czytelnicy dzielą się ze mną swoimi spostrzeżeniami, uwagami i doświadczeniami oraz gdy mogę z nimi dyskutować zarówno o banalnych jak i poważniejszych kwestiach, dlatego bardzo ucieszy mnie, jeśli zostawisz po sobie ślad :)