grudnia 29, 2014

Odliczanie



Święta, święta i po świętach. Minęły tak szybko, jak się pojawiły. I na co komu było (od)stawianie tej całej bożonarodzeniowej szopki już kilka tygodni wcześniej? Samo przygotowanie do nich ciągnęło się od listopada, podczas gdy siedzenie z rodziną przy wigilijnym stole trwało dwie, góra trzy godziny, w zależności od tego, jak długo guzik od spodni pozostawał zapięty, a oddech swobodny. Po świętach zostało ciepłe wspomnienie… i parę dodatkowych kilogramów uwidaczniających się w nieco przyciasnych spodniach. Ale tłumaczmy sobie wszyscy, że wciągnęły się po praniu. Taki to teraz ten materiał ciągliwy robią. W okolicznościach jak ta, najlepszą alternatywą jest wciśnięcie się w wygodny dres. Niezastąpiony w sytuacji kryzysowej – gorąco polecam – Michalina K.

Przedświąteczny zakaz ,,Nie jedz, to na wigilię’’ zmienia się w nakaz ,,Jedz, bo się zmarnuje’’ [każdy pewnie widział tego (de)motywatora]. Zaś na jedzenie patrzeć już nie można. Karp, tak jak zwinnie wpłynął, tak równie sprawnie wypłynął. Pomogły mu w tym krople żołądkowe i spora dawka błonnika. A uszka… wychodzą uszami. Teraz pozostało odliczać do tej nieco bardziej szalonej wigilii… sylwestrowej nocy. Wyszukiwarka Google po świątecznej rozpuście znowu przeciążona. Najczęściej wyszukiwane hasła: Jak schudnąć w trzy dni? Czyli pytania z cyklu ,,sylwestrowa dieta cud - efekt jojo gwarantowany’’.

Przejdę na zdrowy styl życia. Zacznę chodzić na siłownię. Rzucę palenie. Ustabilizuję się. Będę się więcej uczyć. Wy też to znacie? Postanowienia noworoczne, które, już nie takie nowe, stają się coroczne. Co rok, w nowy rok, stare postanowienia, niespełnione w starym roku. Za rok pewnie to samo. Mamy taką dziwną przypadłość odkładania tego, co moglibyśmy zacząć już od dzisiaj, na jutro, na nowy miesiąc, na nowy rok. Wielkie wydarzenie. Przymiotnik ,,nowy’’ – istniejący od niedawna; taki, który pojawił się na miejscu poprzedniego. Mianownik nowy; dopełniacz: nowego; biernik: nowemu; wołacz: szczęśliwego nowego roku! Teoretycznie dla wielu zaczyna się kolejny rozdział w życiu, praktycznie zaś czwórka zamienia się na piątkę, a jakiś gościu obchodzi tego dnia imieniny. Sylwester, imię męskie (nie wpadłabym na to) pochodzenia łacińskiego. Wywodzi się od  przydomka silvestris oznaczającego ,,człowiek żyjący w lesie’’, ,,dziki’’. Można by doszukać się wielu analogii w tej hucznej i suto zakrapianej balandze. Tego szczególnego dnia większość powinna się tak nazywać. Standardowo witam nowy rok w swoim domu. Mam nadzieję, że żaden Sylwester nie będzie miał mi za złe, że nie wzniosę kieliszka za jego zdrowie. Zaś Wam wszystkim życzę żebyście nie zmieniali swoich imion na tę jedną noc w roku.


81 komentarzy:

  1. Po co, co roku okłamywać samego siebie z postanowieniami noworocznymi? To nie ma sensu. Ja postanowiłem w tym roku zamiast listy postanowień na zbliżający się nowy rok stworzyć listę rzeczy które zamierzam zrobić przed śmiercią, tak po prostu. A w sylwestra, tak jak zawsze, wypić zdrowie wszystkich Sylwestrów, choć żadnego nie miałem okazji jeszcze poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i to dobre. ,,Lista rzeczy, które mam zamiar zrobić przed śmiercią'' z dopiskiem ,,jesli zdrowie mi na to pozwoli'' :) Ja znam Sylvestra Stallone'a, ale się go boję z racji na role, jakie odgrywał :D wolałabym nie zaleźć mu pod skórę ^^

      Usuń
    2. Stallone wymiata, nie ma się co go bać, bo ogólnie to bardzo ciekawy człowiek (jego zdrowie wypiję jako pierwsze, żeby miał siłę i inspirację pisać dalej swoje scenariusze do filmów i w nich oczywiście grać). Poza tym lista powoli zaczyna się tworzyć. Choć po świętach dopadło mnie lenistwo i praca nad listą nie idzie tak szybko i gładko, jak zakładałem.

      Usuń
    3. Czyli jednak już jednego Sylwestra znasz i możesz wznieść toast w dniu jego imienin. No moja praca na razie ogranicza się do zaliczenia na Język w mediach, choć jak widać i na blog mam czas.

      Usuń
    4. Ja może nie będę się wypowiadał o mojej pracy zaliczeniowej, bo nie ma za bardzo o czym. Zamiast tego życzę udanego, spokojnego Sylwestra i tego, żeby nadchodzący rok był jeszcze lepszy i ciekawszy niż obecny.

      Usuń
    5. Wczesne życzenia, aczkolwiek ja tak samo życzę Tobie wszystkiego dobrego w nowym roku, zwłaszcza w bieżących sprawach :)

      Usuń
    6. Może i wczesne, ale uważam, że lepsze takie niż spóźnione :)

      Usuń
    7. W tym przypadku powiedzenie ,,Lepiej późno niż wcale'' szlag trafił :)

      Usuń
  2. W każdej chwili można zmienić swoje życie i nastawienie, wystarczy chcieć. Nie każdy objada się podczas wigilijnej kolacji czy musi upić się w sylwestrową noc. Zawsze mnie to przerażało, że ludzie wolą żyć tym stereotypem. Ludzie, zacznijcie żyć własnym życiem! Wymyślajcie własne tradycje,zmieniajcie swoje życie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mawia mój brat: Chcieć, a móc. Chęci są, silnej woli nie ma. Nie mówię tu o sobie, bo akurat należę do osób o nad wyraz silnej woli i upartości, ale takich osób jest bardzo mało. A ludzie żyją stereotypami, bo to znacznie ułatwia im życie :)

      Usuń
    2. Moim zdaniem utrudnia, bo każdy chce być idealny i taki jak "kolega obok", a to powoduje kompleksy, depresje itd. Bądźmy sobą i cieszmy się z tego jacy jesteśmy!
      A więc...życzę udanego nowego roku, wytrwałości w postanowieniach i spełnienia marzeń.
      Bym zapomniała! Życzę Ci coraz większej popularności bloga i żebyś nigdy nie kierowała się poglądami innych ludzi, sama je kreuj :)

      Usuń
    3. A dlaczego chcemy być jak ,,kolega obok''? Bo boimy się odrzucenia i inności. I chyba w tym właśnie tkwi problem.
      Ze swojej strony również życzę Tobie wesołego i pogodnego noworocznego świętowania i realizacji wszystkich postanowień, by nie odkładać ich na następny rok :)

      Usuń
  3. Piękne. Wzruszyłem się. Czemu masz witać nowy rok sama w domu? Brak planów? Tak więc szczęśliwego nowego roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W domu bezpieczniej. I można pobiegać w dresie :)
      Dziękuję i Tobie również życzę wszystkiego dobrego w nowym roku.

      Usuń
  4. Uśmiałam się przy czytaniu :D Tego demotywatora nie widziałam jeszcze, no chyba, że u siebie w kuchni :D Mama przebija się pomysłami co zrobić by jedzenie się nie zmarnowało;p A jak chciałam zjeść bigos przeddzień wigilii to oczywiście dostałam po łapach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie poświąteczne jedzenie zostaje na sylwestra. Chętnie sięga się po karpia jeszcze 31. grudnia :) Ja stety lub niestety jestem niejadkiem, więc stety dla mamy - nie ruszałam jedzenia wcześniej :)

      Usuń
    2. Ja zaś jestem obżartuchem i mogłabym jeść non stop :P Ale wszystkie dobre rzeczy się już pokończyły i zostało tylko to czego nie lubię ;p

      Usuń
    3. Jak to mawia moja babcia: przy wigilijnym stole trzeba spróbować wszystkiego. Więc aby tradycji stało się zadość, niestety musiałam, choć dla mnie karp smakuje jak muł :/

      Usuń
    4. U nas na szczęście nikt nie lubi karpia więc zawsze są pangi, mintaje i jeszcze coś nowego w tym roku było ;p Oczywiście wyfiletowane ;p

      Usuń
    5. No tak, mama także nie jest wielką fanką karpia, więc także serwuje zarówno dla mnie jak i dla siebie coś innego :)

      Usuń
    6. To dobrze, że nie zmusza Cię do jedzenia czegoś, czego nie lubisz. U mojej trzeba spróbować kompletnie wszystkiego. :)

      Usuń
    7. Mama nie zmusza, za to babcia... oj babcia :) ale to chyba jak każda.

      Usuń
    8. Moja babcia mieszka za daleko, a druga umarła dawno temu więc zupełnie nie wiem jak to jest z babciami i dziadkami ;p

      Usuń
    9. Oj, akurat moja mieszka ze mną i nie rozumie, gdy kulturalnie się odmawia. Trzeba krzyknąć ,,nie'' :)

      Usuń
    10. Biedna babcia ;p Chyba, że niedosłyszy ;p

      Usuń
    11. Może udaje, że nie słyszy, bo słuch ma świetny, kiedy z bratem coś między sobą szepczemy na jej temat. Słyszy ultradźwięki ;)

      Usuń
    12. Cóż, my już jesteśmy zaprawieni w tym. Pewnie nie masz aż tak systematycznego kontaktu z babcią, a ja mieszkam ze swoją, więc muszę na co dzień walczyć z wpychaniem mi jedzenia i tym podobne. Chociaż teraz jak jestem na studiach i mieszkam gdzie indziej, mam trochę spokoju.

      Usuń
    13. Aż boję się pomyśleć jak ja bym wyglądała, gdybym mieszkała z taką babcią :) Ja ze swoją w ogóle kontaktu nie mam prawie żadnego, tylko mama z nią kilka razy w roku rozmawia przez telefon, więc mam z tym zupełny spokój ;)

      Usuń
    14. Ale z drugiej strony każda babcia to złota kobieta. Nie da się ukryć, że coś prawdziwego jest w zdaniu że babcie kochają często swoje wnuki bardziej niż własne dzieci. Ale czasami faktycznie przesadzają :)

      Usuń
    15. U mnie to się nie zgadza :P Babcia spośród imion swoich wnuków pamięta tylko moje, bo się pierwsza urodziłam :)

      Usuń
    16. Też jestem pierwszą wnuczką. Zawsze mi to powtarza, że mnie kocha najbardziej i zawsze będzie :) oczywiście nie umniejszam jej miłości wobec pozostałych wnuków, ale jednak widać tą różnicę w traktowaniu :)

      Usuń
    17. A niby tak być nie powinno xD

      Usuń
    18. Babcie po prostu takie są. Nie ma co narzekać, trzeba się tylko cieszyć. Bo kto, jeśli nie babcia, czy dziadek ma rozpieszczać swoje kochane wnuki? :)

      Usuń
    19. Babcie są takim dodatkiem do życia codziennego. Bez babć byłoby nudno :)

      Usuń
  5. Zmarnowane wigilijne jedzenie ojj niestety coś o tym wiem ;( w tym roku wigilia była u nas w domu, więc została masa jedzenia i nie wiadomo co z tym zrobić ;/ Co do nowego roku to nie wyobrażałam sobie żeby nie świętować go w gronie znajomych na jakiejś imprezie ale w sumie twoje myślenie do mnie dotarło i może masz rację, że w sumie nic złego się nie stanie jeśli posiedze sobie w domu z kubkiem i obejrzę film.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz wszystko wedle zasady: ,,Byle się nie zmarnowało''. Wigilia była też u mnie w domu i także zostało sporo jedzenia. Jeśli zaś chodzi o nowy rok - ja standardowo spędzam go w domu (forever alone), nie narzekam, aczkolwiek miałam okazję być na większym przyjątku ze znajomymi i niezbyt miło je wspominam. Od tamtego czasu dom = moja miłość :)

      Usuń
  6. Nie rozumiem i nie akceptuje noworocznych postanowień. Chce coś zmienić? Robię to teraz, już, dziś.
    Nie poznałam podczas tych świat zasady " jedz, bo się zmarnuje", ale to akurat dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby każdy miał takie podejście jak Ty, idea noworocznych postanowień przestałaby mieć jakiekolwiek znaczenie, a jednak to taki zwyczaj. Postanawiamy, nie zawsze realizując. I w tym braku determinacji do realizowania tkwi problem.

      Usuń
  7. Piękne życzenia. Wykorzystaj jak najlepiej ten ostatni dzień roku. Czasami warto podsumowywać, planować jakieś zmiany. Ale plany trzeba spełniać, a takie odkładanie w nieskończoność nie ma żadnego sensu. Mnie w tym roku udało się zrealizować postanowienia. Tylko trzeba chcieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykorzystuję te ostatnie dni na sumiennym przygotowaniu się do wejścia w nowy rok. A poprzez ,,sumienne'' rozumiem ,,im więcej potu skapuje z mojego czoła, tym lepiej'' :) nie chcę odkładać niczego na potem. W starym roku trzeba zamknąć stare sprawy :)
      Dziękuję także za życzenia i Tobie również życzę wszystkiego dobrego :)

      Usuń
  8. Cóż...taki rodzaj obchodzenia świąt mnie w dużej mierze nie dotyka, bo sama jestem innego wyznania i mam swoje święto, a jedzenie...cóż. Rodzice Męża czy moja mama co prawda po katolicku obchodzą święta i sporo nagotują, ale nigdy z tym nie przesadzają, więc nakazu takiego nie mam. Tak samo nie przesadza się z obżarstwem. Po prostu, we wszystkim można zachować umiar:) Postanawiać też nie postanawiam, bo nie jestem wielką fanką dat granicznych więc...nie wpisuję się w stereotyp ,a co:D
    Muszę w ógóle dodać, że masz "fajne pióro" jak to się mówi, lekko i przyjemnie się czyta:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat jestem z typowej rodziny, na dodatek ze wsi, a tu musi być dużo i smacznie, zwłaszcza jak zjeżdża się połowa rodziny. A potem i tak zostaje.
      Ja postanowiłam po prostu cieszyć się nowym rokiem, a jak kiedyś słyszałam ,,jaki sylwester, taki cały rok'', mam zamiar ostatnią noc w roku spędzić z uśmiechem na twarzy, by cały 2015 tak wyglądał.

      Usuń
    2. A ja akurat też w sumie pochodzę z prawie-wsi, choć teraz mieszkam w dużym mieście. Ale cóż, w różnych miejscach mało ludzie tradycji się trzymają jak widać :D
      Po prostu, uśmiechać zawsze się warto;)

      Usuń
    3. No co miejsce, to inna tradycja. Niektóre bywają zaskakujące i dziwne, chociaż na wsiach raczej ludzie starają się je kultywować mimo ich dziwaczności.
      Uśmiech to podstawa, nawet jeśli robimy dobrą minę do złej gry :)

      Usuń
    4. A niektóre dziwactwa, zanikające tradycje to nawet lubię, jak mam być szczera:)
      Czasem ten uśmiech, nawet udawany może się przekuć w prawdę przecież:)

      Usuń
    5. Masz ulubioną tradycję? Szczerze nigdy się nad tym nie zastanawiałam, aczkolwiek tak jak nie byłoby Bożego Narodzenia bez dzielenia się opłatkiem, tak nie byłoby Wielkanocy bez Lanego Poniedziałku :)
      Lubię zaskakujące zwroty akcji, kiedy udawany przez moment uśmiech, staje się prawdziwym :)

      Usuń
    6. Wiesz, zasadniczo ja wyznaję inną religię jak już mówiłam, ale no...powiedzmy, że z takich tradycji społecznych bardzo lubię tradycję kolędników w niektórych rejonach, tradycję wymierającą, czy tzw. siwki na wielkanoc w niektórych wsiach polskich. Chyba że mam zacząć mówić o swoich tradycjach, ale...to temat rzeka trochę :D
      Bo to miłe:)

      Usuń
    7. Siwki u mnie funkcjonują do dzisiaj, bardzo lubię tych śmiesznych ludzi. Co rok wielu moich znajomych biega w przebraniach :)

      Usuń
    8. O, to może i jesteśmy z podobnych okolic?:D Znaczy, pochodzimy?:D Bo tam gdzie mieszkam już Siwków nie ma.

      Usuń
    9. U mnie to należy do bardzo starych wielkopolskich obyczajów :)

      Usuń
  9. Dlatego jak mam jakieś postanowienie to nie czekam z Nim do Nowego Roku. :)

    gra-liter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy tak niestety robi. Trzeba mieć w sobie mnóstwo silnej woli :)

      Usuń
  10. U mnie aż tak dużo przygotowań nie było żeby od listopada szykować się na święta. Dopiero kilka dni wcześniej zaczęliśmy przygotowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też. Chociaż mojemu dniu powszedniemu towarzyszyło radio RMF Święta :)

      Usuń
  11. Jak to szybko zleciało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebywale. Niesamowicie. Czas ucieka nieubłaganie.

      Usuń
    2. Ale gdyby nie płynął. Wyobrażasz sobie? Właśnie takie wyznaczanie dat granicznych, jak zmiana roku, miesiąca, daje wielu ludziom nadzieję na rozpoczęcie czegoś nowrgo, czegoś... innego.

      Usuń
    3. I uświadamia, że powoli umieramy.

      Usuń
    4. Wszyscy kiedyś umrzemy.

      Usuń
  12. Hitem był dzisiejszy tłum u mnie na siłowni. Ludzie z mega werwą podeszli do wypełniania postanowień noworocznych, trudno się było dopchać do sprzętów. W sumie, niech sobie ćwiczą, ja tam im nawet życzę, żeby te postanowienia im się spełniły :D

    Sylwestra spędziłam z miłością, z książką, przed telewizorem, oglądając po raz kolejny Avatar :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście takim ludziom także życzę wytrwałości, aby te ich postanowienia nie skończyły wyłącznie na słowach, czy jednodniowej wenie :)
      Bardzo miło spędziłaś sylwestra. Powiem Ci, że mimo iż znam ten film, jakoś nigdy nie miałam okazji zobaczyć go w spokoju od początku do końca :o

      Usuń
    2. Naprawdę nie? Gorąco Ci polecam! Nie tylko przez niebanalną historię, przez świetną grę aktorską, w ogóle ideę, ale ja nawet pokochałam soundtrack, który niesamowicie pasuje do całego klimatu filmu i w ogóle bardzo emocjonalny. Widziałam już go pięć razy i jeszcze mi się nie znudził i za każdym razem tak samo cieszę się na jego oglądanie :)

      Usuń
    3. Zawsze jakoś tak usiadłam przed telewizorem, ale coś z reguły rozpraszało moją uwagę, więc nie miałam szczerze okazji. Zazwyczaj też przy wyborze seansu kieruję się opinią tych, którzy film widzieli, więc skoro go polecasz, może faktycznie powinnam zagłębić się w tę historię :)

      Usuń
    4. Naprawdę polecam. Żadnego innego filmu tak sobie nie uwielbiłam i nikomu tak bardzo go nie polecam! :)

      Usuń
    5. Ma być niedługo w telewizji, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebym obejrzała :)

      Usuń
  13. Będę więcej żarła, nie przestanę palić i zacznę jeszcze więcej chlać. ;P
    Żartowałam. ;) Wolałabym jednak nie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jakbyśmy sobie planowali, że będziemy więcej jeść, faktycznie jedlibyśmy mniej - na przekór :) mamy tendencję do ciągłego robienia na opak :)

      Usuń
    2. No cóż, o tym nie pomyślałam. ;P Może?! :D

      Usuń
    3. Często tak jest. Ile razy obiecałam sobie, że nie tknę słodyczy, tyle razy coś słodkiego zjadłam :/ więc zaczęłam robić na opak i poskutkowało :)

      Usuń
  14. dlatego ja w tym roku nie daję sobie żadnych postanowień, nie chcę się potrzebnie rozczarowywać gdyby mi znów nie wyszło... po prostu co ma być to będzie, oby same dobre newsy :) wszystkiego dobrego w tym nowym roku dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każde rozczarowanie boli tak samo, bez względu na to, czy wynika z małej czy dużej sprawy. Ja wciąż poszukuję w sobie takiego postanowienia, do którego będę dążyć w tym 2015 roku, bo jednak bez celu życie staje się monotonne.
      Wzajemnie życzę Ci wszystkiego dobrego i samych przyjemnych rzeczy :)

      Usuń
  15. dres spoko jest! oby nie legginsy, bo i te z czasem potrafią się zrobić za ciasne!

    szczęśliwego! : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie popieram i czasami mam ochotę zrobić manifest przeciwko noszeniu legginsów przez osoby o nieco bardziej krągłych kształtach, które nie rozumieją, że nie wyglądają korzystnie :)
      Wszystkiego dobrego wzajemnie :)

      Usuń
  16. Święta nie mają większego sensu, kiedy cała szopka dotycząca ich zaczyna się w listopadzie. To jak odliczanie do końca świata. Albo termin, w którym wreszcie skończą gadać bajki. Zero klimatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprzyjemniejsze jest właśnie to ,,odliczanie'', natomiast kiedy święta przyjdą, wszyscy mamy ich dosyć.

      Usuń

Moje wpisy na tym blogu to nic innego jak efekt rozważań i rozmyślań na dane tematy. Cieszę się, kiedy inni czytelnicy dzielą się ze mną swoimi spostrzeżeniami, uwagami i doświadczeniami oraz gdy mogę z nimi dyskutować zarówno o banalnych jak i poważniejszych kwestiach, dlatego bardzo ucieszy mnie, jeśli zostawisz po sobie ślad :)