listopada 15, 2014

Jesienna rutyna


Nie da się ukryć, że wraz z rozpoczęciem października, moje dotychczasowe beztroskie życie zostało zastąpione studencką rzeczywistością. Wakacje są już wyłącznie odległym wspomnieniem, zupełnie jakby miały miejsce w innej epoce. Przeprowadzka do innego miasta, nowa szkoła, nowi ludzie. Etap aklimatyzacji uważam za zaliczony z pozytywną oceną. Ale to dopiero pierwsza runda.

Blog jako element internetowego skarbca jest formą oderwania od tego, co obecnie określamy mianem codzienności. Żaden z nas nie jest przymuszony do pisania. Podejmujemy się tego dobrowolnie, ponieważ jest to coś, co sprawia nam przyjemność. Pisanie rozwija i kształtuje warsztat słowotwórczy, jednocześnie wzbogacając nasz język. Z drugiej strony pozwala nam podzielić się sądami w danej kwestii z innymi czytelnikami, a przecież zakres tematów jest szeroki i nieograniczony. Nikt nie narzuca nam, o czym powinniśmy pisać oraz jakie zagadnienia oznaczyć zakładką: Pozostawić w świętym spokoju,

Od października jestem studentką dziennikarstwa. Czy podjęłam dobrą decyzję? Myślę, że na odpowiedź na to pytanie jest jeszcze trochę za wcześnie. Moja długa nieobecność tutaj, ale także fakt wyboru takiego, a nie innego kierunku studiów stały się powodem, dla którego postanowiłam ,,wrócić’’? Nie, to nieodpowiednie słowo, przecież nigdzie nie odeszłam. W takim razie, dlaczego ostatni post figuruje pod sierpniową datą? Jak wyżej wspomniałam – rozpoczął się dla mnie nowy etap w życiu. Ten, kto powiedział, że studia to wieczne wakacje, chyba nigdy nie studiował. A może to ja jestem przewrażliwiona? W końcu wyrabianie ponad przeciętną normę to dla mnie chleb powszedni od czasów gimnazjum. Zaprzyjaźniłam się także z sylabusem.



Chyba nigdy nie cieszyłam się tak bardzo na myśl, że swoje wolne pięć minut poświęcić na przeczytanie czegoś, co nie wchodzi w zakres obowiązującej mnie literatury. Stąd też nie powinno nikogo dziwić, że każdą taką chwilę chcę poświęcić na coś niezobowiązującego. Po prostu wziąć głęboki oddech (a to umożliwia mi idealnie wpasowujący się w sytuację dres), wskoczyć pod koc i zająć się nicnierobieniem, co zresztą wychodzi mi najlepiej.

Nie zamierzam przestać pisać. Na ten czas nie umiem jednak określić, z jaką częstotliwością będą ukazywały się wpisy. To zależy od wielu czynników. Póki jednak mam wenę, wokoło tyle inspiracji, a choroba Parkinsona na razie mi nie zagraża, chcę to jak najpełniej wykorzystać. Mam teraz sporo do nadrobienia. Wasze blogi same się nie przeczytają, a mi chyba brakuje dobrej lektury na weekendowe wieczory. 




28 komentarzy:

  1. "beztroskie życie zastąpione studencką rzeczywistością" - sugerujesz, że studenckie życie nie jest beztroskie? XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślałam, że beztroskie życie zacznie mi się jak zamieszkam z chłopakiem i pójdę do pracy, a tu całkiem co innego, coraz więcej obowiązków ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy etap w życiu ma swoje obowiązki. Nawet byśmy się nie spodziewali, ile jest na głowie przedszkolaczka :)

      Usuń
  3. A co do tortu to; Warstwy są przełożone masą śmietankową i cienką warstwą Nutelli ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. wiem coś o braku czasu na czytanie innych rzeczy niż lektury - kończę filologię polską, ale zapewniam Cię, że pierwszy rok, góra dwa, zawsze są najgorsze, a potem już jest lżej, bo jesteś przyzwyczajona do studiowania, do innego trybu i tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam, aż wejdę w ten tryb i nie będę czuła dyskomfortu na myśl, że to już inna rzeczywistość niż ta, kojarzona z liceum :)

      Usuń
  5. Uważam, że bardzo dobrze zrobiłaś wybierając dziennikarstwo, bo to, co piszesz zawsze czyta się lekko i przyjemnie. :)
    Pierwszy szok po rozpoczęciu studiów lada moment się skończy i z czasem zobaczysz, że można studiować i mieć jeszcze mnóstwo czasu dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Mimo, że po części czuję, że zaaklimatyzowałam się, to jednak w dalszym ciągu nie mogę przyzwyczaić się do myśli, że między jednym wykładem, a drugim mam 6 godzin przerwy :)

      Usuń
    2. Masz czas by wrócić do domu na obiad ;) Ja najczęściej mam przerwy po 2 godziny i nie opłaca mi się wtedy wrócić do domu ;)

      Usuń
    3. Tak, to prawda, to chyba jedyny komfort. Stołówka uczelniana na mnie nie zarobi :)

      Usuń
    4. Jeszcze nie w tym semestrze :D

      Usuń
    5. Nie, raczej nigdy. Nie przekonują mnie te zapachy :D

      Usuń
    6. No chyba, że tak :P Ja na przykład zostawiam fortunę w Mc Donaldzie :P

      Usuń
    7. Fast food zarabia na Tobie? Wierz mi lub nie, jadłam w maczku tylko dwa razy w życiu :D

      Usuń
    8. Mi się powoli już nudzi tam jedzenie i przestaje smakować, ale kiedy nie mam co robić podczas przerw na studiach, Mc Donald jest zwykle moim jedynym rozwiązaniem :)

      Usuń
    9. Próbowałaś North Fish'a? :)

      Usuń
  6. Dziennikarstwo brzmi całkiem ciekawie, oby to była dobra decyzja. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekonam się zapewne wkrótce. Dziękuję :)

      Usuń
    2. Czekam na relację. :P

      Usuń
    3. Na pewno takowa się pojawi, jak tylko będę miała, co relacjonować. Wciąż szukam ciekawych tematów do podjęcia z czytelnikami :)

      Usuń
    4. No też często mam z tym problem. :P

      Usuń
    5. Ale wystarczy dokładnie się rozejrzeć i ''voile'' mamy temat :)

      Usuń
  7. Niektórzy ludzie potrafią się błogo lenić przez większość roku akademickiego nawet studiując mechatronikę, medycynę czy inny wymagający kierunek, więc to po prostu zależy od człowieka. Wiadomo, że na początku studiów jest ciężko, bo to "coś nowego", ale wydaje mi się, że po semestrze czy roku studiów będziesz gotowa potwierdzić albo zanegować mit o studiach jako wiecznych wakacjach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za szybko ucieszyłam się na słowa, że studia to wieczne wakacje :) jestem raczej typem kujonka, więc wszystko mnie z jednej strony ekscytuje, z drugiej zaś przeraża :)

      Usuń
  8. Ach, te zdjęcia tak czysto jesienne. Powoli mi się za tym tęskni widząc śnieg za oknem, ale nie narzekam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie nie ma śniegu. Poczekajmy jeszcze troszkę :)

      Usuń

Moje wpisy na tym blogu to nic innego jak efekt rozważań i rozmyślań na dane tematy. Cieszę się, kiedy inni czytelnicy dzielą się ze mną swoimi spostrzeżeniami, uwagami i doświadczeniami oraz gdy mogę z nimi dyskutować zarówno o banalnych jak i poważniejszych kwestiach, dlatego bardzo ucieszy mnie, jeśli zostawisz po sobie ślad :)